Monthly Archives: Maj 2012

zdjęcia z wykonania fundamentów

No więc robimy fundamenty… a w zasadzie płytę fundamentową. Prace zostały wykonane w dwóch etapach. Początkowy plan zakładał zrobienie całych fundamentów przed Bożym Narodzeniem (aura była łaskawa dla budowlanki) ale ostatecznie podjęliśmy decyzję by rozbić prace na części.

Tak więc w grudniu (dokładnie w połowie) wykonane zostały prace ziemne, wraz z przygotowaniem ocieplenia fundamentu technoporem (tak, tak – spienionym szkłem :p). Na tym etapie się zatrzymaliśmy i to na nasze szczęście bo jak wiecie, zima przyszła ostra i te ostre mrozy zaszkodziłyby nawet najlepszemu betonowi.

Drugi etap prac to połowa marca kiedy pogoda się ustabilizowała. Wykonano szalunki, zbrojenie i zalano betonem z gruszki (och, nasze dzieciaki miały frajdę!)

W sumie, same prace trwały niecałe 2 tygodnie jeśli policzymy dni robocze. No a teraz garść zdjęć 🙂

A już za kilka dni rozpoczynamy prace na serio. Wszystko wskazuje że po 14 maja zaczynamy montowanie domu na fundamencie!

Otagowane , , , ,

11.11.11

Piękna data – tyle jedynek trafia się rzadko. Podobno przynosi szczęście jeśli się coś zaczyna – oby tak było.

Generalnie jest to święto narodowe ale jak się okazało dla geodetów nie był to problem. Umówiliśmy się zatem by wytyczyć fundamenty zgodne z wytycznymi od architekta.  Z samego rana pojawiłem się na działce a tu już panowie się uwijali i biegali z łatą i niwelatoream a już ławice zostały nabite. Dla niewtajemniczonych ławice to takie deski zbite na ‚płotek’ (dwie pionowo / jena poziomo, ot co).

Swoją drogą, z tymi ławicami nie było łatwo – i jak się okazuje ten sam problem trafia się inwestorom :). Otóż samo wytyczenie domu jest stosunkowo proste. Ale… no właśnie – nasz wykonawca poprosił o wytyczenie domu z wyniesieniem na ławice (też łatwizna). Tylko czy ktoś widział w sklepie budowlanym gotowe ławice? Raczej nie. Obdzwaniając geodetów pytaliśmy czy podejmą się wytyczenia i przygotowania rzeczonych ławic. Nie było łatwo ale w końcu znaleźliśmy chętnych. Trochę negocjacji i ustaliliśmy kwotę (początkowo była raczej zaporowa).

Z ciekawostek  – podczas wyznaczania tzw. ‚0’ budynku wyszło, że nasz architekt adaptujący popełnił mały błąd. Gdyby geodeci postąpili zgodnie z zaleceniami powinni wyznaczyć ‚0’ jakieś 4 metry pod ziemią – a bunkra przecież nie budujemy. Problem szybko rozwiązaliśmy ‚0’ wyznaczyliśmy na podstawie sąsiednich budynków. No i oczywiście odpowiedni wpis trafił do dziennika budowy.

Skoro wytyczony dom – to trzeba zabrać się za robienie fundamentów – ale o tym w kolejnym wpisie. Tym razem, będzie trochę zdjęć!

Otagowane ,

szukamy kierownika budowy

Zapewne wiecie kto to kierownik budowy… więc o tym co powinien robić nie będziemy pisali. Generalnie mamy dwie opcje – albo zgadzamy się na kierownika budowy, którego proponuje nam wykonawca albo sami znajdujemy. Nasz wykonawca od razu zasugerował byśmy sami zatrudnili kierownika budowy. W ten sposób (w teorii) mamy pewność, że kierownik nie jest ustawiony, i że nie będzie podpisywał dokumentów na tzw. sztukę. W praktyce – no cóż, wszystko zależy od tego kogo chcemy zatrudnić.

Ponieważ nie znamy żadnego kierownika budowy ani nikt ze znajomych nie mógł nam polecić zaufanego człowieka – zabraliśmy się za szukanie na własną rękę. Przy pomocy wyszukiwarki internetowej da się znaleźć nawet sporo kontaktów (aczkolwiek strony zostawiają dużo do życzenia). Po zawężeniu listy do bodajże 6-7 obiecujących kontaktów zaczęliśmy dzwonić (na odpowiedź e-mailową raczej nie ma co liczyć w skończonym czasie). Już po drugim telefonie wiedzieliśmy co się święci – panowie sprawiali wrażenie, że raczej są zainteresowani pracą na tzw. sztukę a nie rozsądną, rzeczową pracę.

Próbowaliśmy dalej i ostatecznie udało znaleźć się kierownika, który od samego początku wydał się być bardzo na miejscu. Później jak się okazało (przy okazji zalewania fundamentów) uwaga do szczegółów jaki dociekliwość były bardzo pomocne – zatem nie ma mowy o robieniu czegoś ‚na sztukę’.

Pan Mariusz wykonał stosowne wpisy do dziennika budowy i razem z pozwoleniem na budowę udałem się do Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego (PINB) by zgłosić rozpoczęcie budowy (taki formalizm niestety). Wszystko się udało no i w tym momencie zgodnie z przepisami możemy rozpoczynać budowę.

Aha – nie pisaliśmy nic o tzw. adaptacji projektu oraz uzyskaniu pozwolenia na budowę. Jeśli jesteście zainteresowani by coś więcej na ten temat się dowiedzieć to piszcie – a na pewno odpowiedni wpis się pojawi!

Otagowane , ,